Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kamiloslaw1987 z miasteczka Puławy. Mam przejechane 30532.83 kilometrów w tym 1826.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kamiloslaw1987.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:4420.70 km (w terenie 369.50 km; 8.36%)
Czas w ruchu:266:45
Średnia prędkość:16.47 km/h
Maksymalna prędkość:55.30 km/h
Maks. tętno maksymalne:199 (101 %)
Maks. tętno średnie:152 (77 %)
Suma kalorii:13608 kcal
Liczba aktywności:171
Średnio na aktywność:25.85 km i 1h 34m
Więcej statystyk
  • DST 28.48km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 16.75km/h
  • VMAX 44.30km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Merida Crossway 5-V SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chill.....

Piątek, 20 maja 2011 · dodano: 20.05.2011 | Komentarze 8

Przed 19 umówiłem się na mieście z chłopakami. Najpierw pojechał do sklepu po jakieś picie. Padło na wodę o smaku jabłkowym, która to nie mieściła mi się w koszyk bidonu. I tak pomyślałem sobie, że przecież mam dwa czerwone i sobie jeden założę. Pojechali oczywiście na azoty na punkt widokowy. Jak dojechali do parkingu Piotrek zaśmiał się jego charakterystycznym śmiechem:D i po chwili zobaczyłem o co kaman:





Gdy już byli na punkcie, chcieliśmy dostać się na pewien komin. Najpierw kto wypił bro to wypił a kto pił wodę to pił wodę:]



Było strasznie dużo muszek, które doprowadzały człowieka do szaleństwa. Trzeba zacząć używać jakiś środków...
Jak się wygadali pojechali szukać tego komina. Znowu wjechaliśmy w jakąś ścieżkę leśną i znowu nie trafiliśmy. Za każdym razem wyjeżdżaliśmy albo na łąkę albo na trasę do Puław. Następnym razem trzeba zobaczyć na mapach Google.
Dalej pojechali na Chemię. Tam się powygłupiali i pogadali. Nawet focię słit sobie strzelili.



Wracali powoli do domu ale wstąpili jeszcze do Tesco. Tam ujrzałem błyskawice, więc popędzałem towarzystwo.



Dalej już miastem do domu. Jeździło się fajnie, bo o tej porze jest jeszcze ciepło. Najgorsze jest to robactwo....




  • DST 32.25km
  • Teren 8.50km
  • Czas 02:08
  • VAVG 15.12km/h
  • VMAX 33.20km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Merida Crossway 5-V SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chill....

Czwartek, 19 maja 2011 · dodano: 19.05.2011 | Komentarze 8

Wstępnie umówiliśmy się na 19 z Anią. Było dziś ciepło za dnia, więc pomyślałem - będzie ciepło i w nocy. Tak też było. Miałem koszulkę "Kropli Beskidu" i było git. Miał być las i był las. No to żeśmy pojechali na Ceglaną i w las na osiedle Górna. W lesie jak to w lesie, cisza i spokój. No chociaż spokoju jako takiego nie było, bo jak człowiek staje to robactwo zaczyna się kleić. Wjechali na polną ścieżkę i po kilku minutach przejeżdżania przez piach stanęliśmy na fotki.







Ania dzielnie przedzierała się przez piach nie zatrzymując się. Był tylko jeden piknik ale uporaliśmy się z tym:] Dalej jechaliśmy tą drogą w stronę Starej Wsi. Zjechaliśmy z górki do Końskowoli i dalej już na Rudy do lasu. Przedzierali się przez piach i kamienie. W końcu stanęliśmy na kolejne foty. U Ani je zobaczycie, bo jak robiłem to mnie robactwo kąsiło i wszystkie fotki jakie zrobiłem wyszły niewyraźnie:/ Wyjechali na szosę i dalej tradycyjnie na Biowet. Potem ścieżką na obwodnicę. No i oczywiście dalej na punkt klimatyczny. Ania robiła fotki a ja tam sobie dałem spokój:]
Posiedzieli, pogadali i pojechali na Chemię. Tam strzeliłem szłit focię a nawet jedną z pociągiem ale nie wyszła.







Coś tam pogadali i powrót ścieżką na Wróblewskiego. Jak wyjechaliśmy na Partyzantów rzuciłem pomysł aby pojechać skrzydłem szpitalnym:D Myślałem, że się nie zgodzi ale...jednak:D Przejechaliśmy i poczuliśmy, że żyjemy.
Dalej uliczkami miejskimi na Niwę i do domu.


Dzięki za wypad i do następnego!:)




  • DST 25.55km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 17.22km/h
  • VMAX 40.90km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Merida Crossway 5-V SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chill...

Środa, 18 maja 2011 · dodano: 18.05.2011 | Komentarze 8

Tak jak zawsze o 20 umówiony na jazdę z Anią. No i pojechali wpierw na miasto. Jak powiedziałem gdzie chcę dziś pojechać to chyba zaskoczyłem Anię:] No ale dobra. Ruszyli na park, stary most, Jaroszyn, Łęka i Bronowice.



Musieli podjechać pod górkę. Droga była niezbyt gładka ale się jechało. Skręcili na pierwszy zjazd i jechali równolegle do obwodnicy. Nagle droga się skończyła i zaczęła się terenowa jazda. Ania dzielnie dawała radę i nie zatrzymała się! Dojechali do końca ekranów i stanęli.





Musieliśmy jakoś zejść i zostaliśmy poparzeni przez pokrzywy:] Powrót taką samą trasą. Na chwilę stanęli na bulwarze, gdzie nie miałem tematu do focenia a Ania fociła:] Pogadali i pojechali na Park Niepodległości.





Pofocili, pogadali i pojechali miastem przed pałac Czartoryskich. Akurat zgasili lampy, kiedy fociłem.



Zjechali głęboką a tam widziałem jeża przechodzącego przez jezdnię. Na chwilę pojechali zobaczyć czy jest otwarta furtka przy pałacu Marynki, potem przejechać się Skowieszyńską, skrótem na Gościńczyk i do domu.

Dzięki za wypad i do następnego!:)




  • DST 27.35km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:39
  • VAVG 16.58km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Merida Crossway 5-V SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chill.....

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 10

Jak jechaliśmy z Anią kolega napisał smsa czy wyjdę trochę później. I tak po 18 Piotrek zajechał pod bramę a niedługo potem Tomek.
Najpierw do miasta po coś do picia, dalej na ścieżkę z Wróblewskiego na Azoty i oczywiście na wieżę:] Zdjęć z wieży chyba nie muszę pokazywać, bo wiadomo jaki jest widok:] Po prostu zrobiłem zdjęcie jak słońce zachodziło.



I tak sobie siedzieliśmy i gadaliśmy. Z nudów robiłem zdjęcia ale nie pokażę wszystkich bo nie mogę:]



Jak złaziliśmy to usłyszeliśmy, że ktoś idzie...a to była jakaś młodzież co również chciała sobie wejść:]
Pojechali potem na punkt widokowy i znowu pogadali. Zdjęć również nie muszę pokazywać, bo wiadomo jak to wygląda:]
Nagle Tomek zobaczył w oddali jakąś inną wieżę czy coś w tym stylu i chciał na nią pojechać. Tak w ogóle to zaliczaliśmy kilka "pikników" bo koledze spadał łańcuch:)
I tak jechaliśmy i jechaliśmy aż w końcu wjechaliśmy już późną porą do lasu. Wjechaliśmy na jakąś łąkę, gdzie było mokro. Wieży nie było widać, więc chcieliśmy wracać. Znalazłem jakąś ambonę i Tomek próbował na nią włazić:]
Z lasu słychać było szczekanie. Kolega stwierdził, że to na pewno był Wombat:D
Ostatnio na FB ktoś wrzucił obrazek z kwejka. Jeśli ktoś pamięta logo z Mortal Kombat to powiem, że zamiast smoka był wombat i napisane Mortal Wombat:D
Wyjechaliśmy jakoś z lasu. Kolega się trochę ob#%@ł bo myślał, że przebił dętkę ale na szczęście nic się nie stało.
Powrót ścieżką wzdłuż obwodnicy i na Partyzantów mieliśmy kolejny piknik. I teraz pojechaliśmy gdzieś gdzie nie powinniśmy pojechać:] Ania wie o co chodzi, bo jej proponowałem jak jechaliśmy koło szpitala:] No i się przejechaliśmy:D
Jak byliśmy na Centralnej koledze pękł łańcuch:D Obydwaj poszli szukać zerwanego ogniwa a ja pilnowałem rowerów.



Spinka nie została znaleziona, więc pchaliśmy kolegę do samego domu:]
Wypad z przygodami nie ma co:] I dzień w ogóle z przygodami:]




  • DST 38.84km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 17.93km/h
  • VMAX 48.80km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Madman '09 JUŻ NIE MA:(
  • Aktywność Jazda na rowerze

2011-05-14

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 7

Wczoraj był dzień w kratkę, czyli raz słońce raz deszcz. Nie za bardzo podobała mi się wizja zmoknięcia, więc odpuściłem sobie. Mogłem pojeździć pod wieczór ale już jakoś mi się nie chciało.
Przed 13 byliśmy umówieni na jazdę. Mieliśmy jechać gdzie indziej ale niestety czasu zbrakło więc do Janowca pojechali. Najpierw musiałem napompować koła wiadomo gdzie:] Pojechali na miasto i przez park. Musieliśmy nieco zmienić trasę, bo latało dużo pszczół i nie za bardzo mi się to podobało. Dalej przez most, Góra Puławska i na Janowiec. Zatrzymaliśmy się przy koniach. Ania fociła a mi nie wyszło zdjęcie. Było kilka podjazdów i zjazdów. Dojechali do Janowca i zaczęło się focenie:]









Zjechali z zamku i pognali w dół, gdzie czekała na nas nieciekawa droga. Wytrzęsło nas nieźle. Po kilku minutach dojechaliśmy na przeprawę promową, gdzie musieliśmy trochę poczekać na ów prom.





Zjechali z promu i wjechali na wał. Było sporo osób ale nie tak dużo jak można by oczekiwać po łikendzie.





No i dojechali na rynek. Szukałem cyganek ale znowu ich nie było...







Ten gość przebrany za kostuchę pokazał Ani faka:] ale za co to ja nie wiem:]







I czas było jechać do domu, więc przez Kazimierz i Bochotnicę, gdzie mieliśmy zielone światło bo robią rondo. Dalej Parchatka i na wał a potem na osiedle.

Dzięki za wypad i do następnego!:)




Nocny rower

Czwartek, 12 maja 2011 · dodano: 12.05.2011 | Komentarze 11

Krótka piłka i bez kozery-nocna jazda z Ania po mieście. Jazda do miejsc, które już widzieliśmy no może nie do wszystkich:]
Rozpisywać mi się zabytnio nie chce, więc kilka fot:











Dzięki Ania za wypad i do następnego!:)




  • DST 23.81km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:22
  • VAVG 17.42km/h
  • VMAX 31.40km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Merida Crossway 5-V SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorna jazda

Wtorek, 10 maja 2011 · dodano: 10.05.2011 | Komentarze 8

Umówiliśmy się na 20 z Anią. Celu jak zwykle nie było, więc osiedlowymi uliczkami przez park na bulwar. Anię jeszcze męczył kaszel i katar.





Dalej pojechali na Azoty:] Przez miasto ładnie się jechało ale jak pędziliśmy obwodnicą to jakiś gość jechał na Jana(bez oświetlenia).
OFC na punkt klimatyczny zawitaliśmy.





Jakbyśmy byli w reklamie Rutinoscorbinu powiedziałbym, że niewyraźnie wyglądamy:]



Z punktu na PKP Puławy Chemia, ścieżką na Wróblewskiego i na skwerek.
I tu słit focia:]



Pogadali i focili.



Fontanna już działa i jest oświetlona.



Powrót koło Kauflandu, Gościńczyk, Skowieszyńska, Kazimierska i uliczkami osiedlowymi do domu.

Dzięki za wypad i do następnego!:)




  • DST 25.37km
  • Teren 3.50km
  • Czas 01:31
  • VAVG 16.73km/h
  • VMAX 37.20km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Merida Crossway 5-V SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy dzień maja

Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 01.05.2011 | Komentarze 9

Dzień nie zapowiadał się dobrze. Miało padać i poniekąd tak było ale spadła symboliczna ilość deszczu. Koło południa na fejsie kolega napisał czy nie wyjdę. Umówiliśmy się na 16 i pojechaliśmy na wieżę. Kolega miał non stop na drodze problem z łańcuchem, bo mu spadał. Umówiliśmy się, że nie będziemy tego nazywać awarią tylko piknikiem:] I przez całą drogę tych pikników było ok sześć:]
W końcu po tylu piknikach dotarliśmy na wieżę.



Teraz kiedy jest zielono inaczej to wszystko wygląda(czyt. lepiej:) ).
Postanowiłem na chwilę wejść jeszcze wyżej.



Posiedzieliśmy troszkę i pogadaliśmy. W końcu padł pomysł pojechania w miejsce, skąd Prefabet bierze piach. Musieliśmy najpierw pojechać przez pole a dalej laskiem.



I w końcu po tułaczce na górę byliśmy u celu.













I pojechaliśmy dalej, gdzie mieliśmy kilka pikników:]
I w tym momencie postanowiłem wejść na tą drugą wieżę. No i wchodzę sobie a tu nagle trzask!



Okazało się, że jakiś pręt był nieźle zardzewiały i się rusza...nie powiem trochę się ob#@#łem:]



Postanowiłem nie ryzykować i zejść. Szkoda, bo na pewno widok byłby niezły.
Dalej pojechaliśmy przez Chemię w stronę domu. I oczywiście zaliczyliśmy dwa pikniki:]

A tu na obwodnicy jechały samochody z przyczepkami dla koni ale niestety nie było żadnego w środku.



Na ścieżce znowu było kilka pikników:] Dalej już przez miasto na osiedle.
Pierwszy dzień maja i już pogoda psoci. Zrobiło się wyraźnie chłodniej a już się przyzwyczaiłem do wyższych temperatur...




  • DST 43.40km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:11
  • VAVG 19.88km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Madman '09 JUŻ NIE MA:(
  • Aktywność Jazda na rowerze

2011-04-30 wycieczka z mecenasem

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 30.04.2011 | Komentarze 17

Ok godz 16 byłem umówiony na rogu z mecenasem. Padł pomysł z jego strony aby pojechać do Janowca...i tak żeśmy zrobili. Miastem na stary most, Góra Puławska, Nasiłów, Oblasy, Janowiec. Trasa jest bardzo fajna bo pomimo asfaltu kiepskiej jakości jest mały ruch a jedzie się w zasadzie przez las, także byliśmy zadowoleni:]
Jak już dojechaliśmy do Janowca stanęliśmy na chwilę pogadać.





Ostatnio byłem tu w kwietniu zeszłego roku. I pomyśleć, że przyjechałem tu bez żadnego zapasu:]

Dalej pojechaliśmy niezbyt równymi drogami na prom do Kazimierza.



Po tym jak zeszliśmy na ląd pojechaliśmy wałem. Niestety ale jak to bywa w Kazimierzu jest dużo ludzi na weekendzie. Musieliśmy zjechać na normalną drogę...znaczy się były na niej położone kamienie, także kostki to wcale nie przypominało:] Przy okazji był to dobry sprawdzian dla amora, który pięknie wychwytywał każdą nierówność.
I tak dojechaliśmy na rynek.



O dziwo nie było cyganek a przecież to najlepszy czas na łowy:]
Mecenas poszedł po coś do picia a ja dalej fociłem.



Pojechaliśmy dalej już na wał kierując się powoli w stronę Puław.



No i padł pomysł aby pojechać do Zbędowic wiadomo gdzie:] A to oznaczało tylko jedno... podjazd. Kto wie ten wie jaki jest i niech mi teraz ktoś wyskoczy z tym, ze u nas jest płasko:] Trochę się namordowaliśmy ale warto było.





Trochę późno się robiło i trzeba było wracać. Zjechaliśmy więc na spokojnie ze Zbędowic, bo bez hamulców tylko szaleniec by zjechał:D





Dalej pojechaliśmy na ścieżkę wzdłuż wału aby ni jechać drogą.



Nareszcie zaczęli robić nowy wał...



Dojechaliśmy na osiedle i jeszcze na chwilę do sklepu. Pytanie do Ani: wiesz gdzie to jest?:)



Odprowadziłem mecenasa do domu i jeszcze na chwilę pojechałem na pole proboszcza, bo lecieli na paralotniach.





Było super, dawno nie jechałem tą trasą:)




2011-04-29

Piątek, 29 kwietnia 2011 · dodano: 29.04.2011 | Komentarze 11

Wieczorna jazda z Anią, która jest wyraźnie sponiewierana przez chorobę.
Wcześniej nie dało rady wyjechać, bo nawał pracy w ogrodzie był. W dodatku na jakąś godzinę przed jazdą zaczęło padać:/ Na szczęście przestało:]
Jak już mieliśmy wyjeżdżać nagle zauważyłem, że mam kapcia...no rzesz...:D
I niestety ale trzeba było wymienić. Przy okazji koleżanka zobaczyła jak to się powinno robić bo wszak złapałem już nie jednego kapcia i jestem w tym obyty:]
Jazda odbywała się przez miasto na azoty na punkt widokowy.









I to by było na tyle focenia, bo baterie mi się wyczerpały:]
Pogadali trochę, porobili zdjęć i pojechali dalej. Ogólnie nic ciekawego się nie działo. No może oprócz tego, że prawie bym glebę zaliczył, bo na lawecie jechał mustang z 69:) No ale któż by się nie obejrzał:)
Powrót przez Niwę do domu.
Dzięki za wypad i do następnego!